Poranek wczesny, jadę pospiesznym...
A nie, przepraszam. Sen ustępuje miejsca jawie i okazuje się że nie tłuczemy się pociągiem a stoimy na kotwicy przy brzegu. Przed nami apel i śniadanie a potem wychodzimy z portu - w nieznane, ale przedtem orzeźwiająca kąpiel w jeziorze.
Poranna kąpiel w jeziorze. |
Odejście od brzegu z problemami -
Książę utknął w piaszczystym dnie i dopiero zestawienie wszystkich jachtów w
"tratwę" i odpalenie wszystkich silników pozwoliło na ściągnięcie
jachtu.
To wszystko zapewne dzięki czterolistnej koniczynce znalezionej przez Michała Czapnika.
Pogoda dopisuje - aż za bardzo. Jest niesamowicie gorąco i duszno -
pomimo słabego wiatru (2 - 3). Załogi doskonalą umiejętności żeglarskie pod
okiem sterników na Jez. Dargin, Łabap oraz Dobskim - dookoła Wyspy Kormoranów. To wszystko zapewne dzięki czterolistnej koniczynce znalezionej przez Michała Czapnika.
Na pokładzie Ambulansu panuje "Czubówna challenge" - w skrócie co się da opisujemy stylem Krystyny Czubówny. Poniżej próbka klimatu na jachcie.
Dorodny samiec tego gatunku czuje się swobodnie w towarzystwie samic. Wystawiając na słońce podgardle i płetwę próbuje się pozbyć dokuczliwych pcheł. |
W planach był wieczór filmowy - ale uczestnicy obozu woleli kisić się we własnym sosie pod pokładami - grając w tysiąca, mroczne historie i tym podobne gry. Film obejrzeliśmy we troje - Sorka Lamch, Sor Piersiak i Ania Kempa - na Ambulansie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz